nie ma kamienia wierzby nie ma nie mam
czasu naświetlania
w wielkim błękitnym hangarze
zbyt nerwowy plener
zamiast kamienia szarak w miejscu wierzby
sus spod ciężkiego spojrzenia
w drugi miększy plan
pod kamieniem robak wierzby
przenośna pamięć
brakuje mi czasu
naświetlania
dużo kosztowało zachodu hangar
klisz obiektywów powielaczy
dzień noc przetapia niecierpliwie
dokręca słoiki
idzie ciemnia
i co mam na usprawiedliwienie
młoda panno nie ślub
nie pogrzeb chrzciny chciałam
usiąść znów na progu
nigdy przez niego nie przechodzić
spójrzcie
ptaszek
leci