25.05.2009

oder audrey

napiszmy to od nowa.

no, najgorsze jest pierwsze zdanie, potem już jakoś idzie.

siedzimy nad szarawą kartką i patrzymy tępym wzrokiem przed siebie. tyka zegar. coś się poruszyło za ścianą i wtedy odchrząknąłeś, przełożyłeś długopis na brzeg stolika. Nabrałeś powietrza i już - z powrotem możemy zaczynać milczenie.

wyciągam z dłoni kolce znaczeń. przycinałam wczoraj wystające z żywopłotu interpretacji zbędne pędy. to zabawne, że kolce zauważa się dopiero później, pod wieczór - przy wkładaniu cieplejszego swetra zadziera się niby jakiś kawałek skóry... potem dopiero okazuje się, że to kolec. przez chwilę myślisz, gdzie mogłeś go nabyć, schodzisz do kuchni, żeby znaleźć igłę. nie zapomnij wyparzyć.

znalazłam w mieście wiatraków sklep z wypukłymi lustrami - mówię niby przypadkiem. mam ściągnięte brwi, światło jest słabe, igła przerażająco długa. nogi stawiam na sąsiednim krześle - w całym sklepie tylko wypukłe lustra, nic więcej. spojrzałam w jedno z nich - i nagle znalazłam się w wielkiej bańce mydlanej, albo nawet w choinkowej bombce - osaczona migotliwym światłem, które zapomniał zgasić sprzedawca, w setkach odbić i wyolbrzymień. próbowałam znaleźć tam swoją twarz. najpierw w ogóle mnie nie było w tym świecie. potem przesunęłam się o centymetr w prawo i zobaczyłam swoje oczy jak oczy audrey. za plecami przemknął mi kot z ogonem puszystym, wiewiórczym ogonem. sklep był zamknięty.

mhm - odpowiadasz znacząco.

najgorzej jest chyba wtedy, gdy budzę się, opowiadam mu swój sen, a on mruczy i przewraca stronę gazety.

na półce w łazience są tabletki, o których nic nie wiesz. w kuchennym stole jest nóż, o którym nic nie wiesz. w piwnicy trzymam trzy zwoje kupionego bez potrzeby sznura. a gdy się o nich dowiesz, przewrócisz kolejną stronę gazety. po chwili zgasisz lampkę, bo uznasz, że jest już o wiele za późno.

24.05.2009

plaża


plaża
cmentarz wapiennych medalionów
śmietnik za fabryką porcelany
błyska pod stopami
połówką, ćwiartką piękna

gdy się schylasz, by je podnieść
pąsowieją ze wstydu
od utrąconego podbródka biegnie
czerwona napięta żyłka

muszle dłoni, ucha muszla
mówisz
póki nie zdmuchniesz z nich piasku
nieświadomy braku
masz prawo mówić głupstwa

jak to dobrze że spotykamy się
właśnie tutaj
chciałam w końcu zamienić z Tobą
dwa słowa

9.05.2009

makatka ze skupu

w aluminiowych ramach
wyjeżdżają na środek
dwaj panowie
stawiają taczki pełne papieru teczek papieru papieru
ile za to dostaniemy?
pyta ten z prawej, wyciągając kieliszki
ale za co? - pyta z lewej
(chyba, bo obraz widzimy w lustrze)
pod żółtą nakrętką z blachy
skrzypi cukier

od dołu zrywa się wiatr
przybiegają okoliczne dzieci
stoją z otwartymi ustami
niebo zawirowało
jak płachta spadochronu jak świąteczny obrus jak plaster na rozbite kolano
jak żagiel
dzieci są niskie
z dołu nie widzą
czarnego druku pseudonimów nazwisk
czerwonych korekt i pieczęci
z kartek, które opadną robią
samoloty
i z powrotem

w jednej trzeciej kadru stoi
dobrze zapowiadający się pisarz
nikt go nie dostrzega
ma średniobiałe zęby bo kopci
jak smok
jeździ kiepskim samochodem
ale za to daleko
by wygnieść garnitur
na przydrożnych kamieniach

zbiera do czarnej skrzynki
spadające pod nogi samoloty
na odwrotach złych kserówek
jest tyle wolnego miejsca

na trzecią powieść pt. Testament
tym razem
wszystko zapisze
na prawdę

7.05.2009

puchu ruchu barwy

(z zaskoczeniem odkryłam, że go tu nie ma jeszcze)

śnił mi się puch
a w puchu ruch
i puchu ruchu barwy

i szklany deszcz
i łuki tęcz
i deszczu tęcz kokardy

wtem nagle wrzask
śróddrzewny brzask
i wrzasku brzasku drgnienie

i szelest piór
przez mokry bór
po barw wnieboptasienie!

1.05.2009

księżyc, dzieci i kurczęta

metafory są złośliwe
jeśli się ich nie bierze poważnie
kurs matematyki i poezji powinien być
obowiązkowy -

rozwiąż układ równań
dzieci są jak kurczęta
kurczęta są jak dzieci

zanalizuj dzieło
śmierć pauza nowe życie
nowe życie pauza śmierć

znajdź wspólny mianownik
(liczby a. mnogiej, *b. pojedynczej)
otwierają dziobki
kwilą
gdy jedziesz autobusem
gdy śpisz
za ścianą nad sufitem pod podłogą
otwierają szeroko ciemne oczy
mamusia nie ma nic do picia
i takie są puszyste takie kurwa miękkie

a dorośli są jak łyse księżyce
wokół tej samej kulistej planety
z której patrzysz ty-księżyc
i dwa masz domy przedzielone drutem światłocienia
i dwa serca
a może jedno
odpowiedź na końcu podręcznika

przypomnij sobie najważniejsze wiadomości
repetitio wiederholung powtarienie repetition
(nie bój się. nauka obcych języków jest prostsza, niż ci się zdaje)

zabijasz kurczęta głaszczesz dzieci
zabijasz dzieci głaszczesz kurczęta
wektory jednokierunkowe
o przeciwnych zwrotach
do muzy, bóstwa lub duchowego patrona