24.04.2013
14.04.2013
pukas
A. nie zabrała ze sobą Pukasa do nowego mieszkania. Jest to jeden ze znaków apokalipsy. I to w zasadzie tyle, ile trzeba wiedzieć na wstępie.
________________________________________________________________________________
Pukas! Puki, Pukasku!
Skąd się wziął? Może był od zawsze. Tylko że kiedyś piękny, puchaty; teraz - połowa siebie.
Ja go w ogóle zabierałam wszędzie, pojechał ze mną też na stałe do Poznania. I nawet jak spałam z kimś, Pukas spał z nami, gdzieś tam pod poduszką. Nienawidzili go. Trudno się dziwić.
I tylko jest coś dziwnego w Pukasie - jak to się właściwie działo, że choć co wieczór kładłam go obok i leżał grzecznie, to potem zawsze lądował gdzieś na podłodze?
Był obowiązkową częścią bagażu. Dopiero jak się przeprowadziłam do Warszawy, to się zmieniło. I teraz, choć nie mieści mi się to w głowie, najwyraźniej o nim zapomniałam.
4.04.2013
Subskrybuj:
Posty (Atom)