13.03.2010

deaktywacja hiperłączy aluzji literackich

Brudnicki (1936) pisał o Nowaku w 1981 roku:

Poruszając poszczególne zagadnienia, krytyka nie zdołała rozwiązać podstawowego problemu prozy Nowaka, mianowicie wyjaśnić, w jaki sposób pisarz ten potrafi połączyć w organiczną całość kategorie i obrazy uniwersalne ze sfery mitologii z literackim przetwarzaniem konkretnych wydarzeń historycznych i niemal faktografią, nie gubiąc ani ich konkretności, ani walorów symbolicznych.

Jest rok 2010. Nie dostrzegam w prozie Nowaka nawet strzępów konkretnych wydarzeń historycznych. Orientację czasu powieści zyskuję dzięki analizie symptomów postępu technicznego w świecie przedstawionym. Hiperłącza aluzji deaktywowały się. Śnieg zawiał intersemiotyczne ścieżki dostępu. Zostałam z czystym tekstem, w dodatku bez autorskich podkreśleń – poruszam się po gładkiej powierzchni lodu, nie wiem, w których miejscach wiercono niegdyś przeręble. Odcięto mnie od pożywienia tych, którzy wędrowali tędy przede mną.

Transgresyjność tekstów Nowaka straciła swoją historyczną płaszczyznę, czytelną dla jego rówieśników, na rzecz nowej, czytelnej dziś dla mnie. Wyczuwam ją. Wyobrażając sobie tekst jako materię, widzę połać ciemnego mchu. Na jego powierzchni okruchy innych roślin. Pomiędzy wilgotnymi wypustkami sedymentuje się tajemnica. Dotyk uświadamia, że mech nie ma dna. Nie ma też oczekiwanej konstystencji. Nie przemija. Przekracza wszystkie wymiary. Czy szukam tej nowej transgresyjności na siłę? Czy tamta, utracona transgresyjność, nie była przypadkiem cenniejsza?

Pytanie: dlaczego chcę odczytać ten tekst ściga się z pytaniem o sposób, w jaki powinnam tego dokonać. Powinnam – ale według kogo? Co się stanie, jeśli nie dopełnię obowiązku? Czy ktoś w ogóle zwróci na moje odczytanie uwagę?

Czuję na karku chłodny powiew katedry, która pożyczyła mi narzędzia potrzebne do pracy. Nie wiem, czy używam ich zgodnie z ich przeznaczeniem. Nieporadnie wykonuję pierwszy ruch.

Powód, dla którego znalazłam skamienielinę, wymógł na mnie przyrzeczenie wierności. Mech. Dotyk. Brak dna.

1 komentarz:

Dobrawka pisze...

Proza Nowaka nie przestaje mnie fascynować i wszystko mi jedno, czy trzyma się ona wydarzeń historycznych, czy tylko jakiejś zbiorowej pamięci i podświadomości. Scena kąpieli w stawie pośród jabłek i tak jest genialna. Pozdrawiam.