28.03.2010

z bajki pod kino

Ostatnio najbardziej interesuje mnie w filmach ten moment, kiedy na ekranie pojawiają się napisy. Mam pewne podejrzenia, że jest to związane z nawrotem jątrzącego się pytania, co nadal tak pociąga mnie w literaturze, filmach i teatrze, że wciąż nie mogę wyrosnąć z marzenia o zostaniu aktorką/pisarką (dni słoneczne/słotne). Otóż - fabułki.

Podświadomie żywiłam nadzieję, że zarówno jako aktorka, jak i jako pisarka, będę żyła życiami swoich bohaterek. I tu nawet nie chodziło o jakieś literalne cechy owych żyć, białego księcia, czarne noce, etc. Chodziło tylko (i aż!) o fabularność. Tęsknota za tym, żeby przydarzały się od czasu do czasu zawiązania akcji, wrzucające mnie w dramatycznie odmienny kontekst, żeby były perypetie powiązane logicznym ciągiem; następnie oczywiście spektakularna kulminacja - rozpoznanie i rozwiązanie akcji. zakończenie. śmierć wątku. żyli długo i szczęśliwie lub zabili go i uciekł. tymczasem - uwaga, zarzynam suspens - zakończeń brak.

Zaczęłam więc uważniej przyglądać się zakończeniom. Siedzę w kinie do końca listy płac i dopisuję dalsze epejsodiony. I wtedy dopiero oceniam, czy film był dobry, czy zły. Czy zakończeniem zadusiło się bohaterkę, czy puściło ją wolno. Czy to była postać żywa, czy kukiełka - do pudełka. Najbardziej zaś zaskakują mnie iluzjoniści, którzy na pozór tylko uwalniają bohaterki tuż przed zaczernieniem ekranu, pozwalając widzom opuścić salę projekcyjną w poczuciu bezpieczeństwa. Kukiełka natomiast zostaje w środku i smętnie dynda nóżkami pod sufitem.

Ileż to poruszono w "An Education" problemów społecznych! A ile wciąż aktualnych! I jak niebanalnie! I humor jaki! To dopiero była antybajka, jak to życie pokazuje jednak czasem swoją prawdziwą twarz. Kukiełka błyskotliwie mówi podczas rozpoznania: "I feel old... but not very wise". No, zuch dziewczyna.

Ewa w kluczowym momencie nachyla się nade mną i mówi: "I gdzie idzie? Na filologię, oczywiście."

Moment, w którym na ekranie pojawiają się napisy, to, według moich obliczeń, okolice pierwszego roku moich studiów, biegnę przez kampus, wypada mi kanapka z ręki, książki z torby, plączą mi się słuchawki z szalikiem, myślę sobie, że znów nie przygotowałam się na poetykę, nie doćwiczyłam drugiej części koncertu i że żal mi tej dziewczyny. Bo jeśli już ją ocalać z tamtej bajki, to przecież nie po to, żeby ją wsadzić w kolejną! Tu dopiero, zamiast napisów, powinna wyświetlić się lista kluczowych pytań o sens. Jeśli na większość z nich odpowiedziałeś twierdząco, obejrzyj ten film jeszcze raz.

Brak komentarzy: