Na obiad w barze "Inferno"
Podano mi rozpacz z lucerną
Na moje własne życzenie,
W zestawie zdobnej w jelenie.
Lecz zanim donieśli widelce
Zmieszać zdążyłam się wielce
Bo przy sąsiednich stolikach
Czym innym żywiła się klika:
Pod oknem z ozdobną firanką
Pan łykał rozkosz z kochanką;
Panna tuż obok wejścia
Rozgryzła możliwość zamęścia;
Para w pokątnej ciemności
Lizała tort wzajemności
I nawet ksiądz pod dymiącą świecą
Smakował radości co nieco.
Spojrzałam w kartę raz jeszcze
I nagłe opadły mnie dreszcze
Bo chociaż inni nie poszczą,
Wybrałam potrawę najdroższą.
Wodząc oczami dostrzegłam z dala
Podłego sprawcę - zachwalał
Kolejnej bezbronnej kobiecie
Bezsenną noc w galarecie!
Lecz zanim zerwałam się z krzesła
Cała w stanowczych protestach
Uległa namowom kelnera
O nienagannych manierach.
Doradzić wszak łatwo, jak wiecie,
Głodnej i ufnej kobiecie.
2 komentarze:
Razu pewnego o barze "Inferno"
rymów garść Magda stworzyła piekielną,
których to treść
oceniam na sześć.
Nie bez przyczyny! Wszak talent dziewczyny
broni się świetnie bez brylantyny!
A te kilka wersów to tylko dowód na to, że nie wszyscy tak potarfią. Ole! ;)
bez brylantyny, Moja Droga, to Ty potrafisz ;-*
Prześlij komentarz