29.06.2008

truizm

no, źle

Dzwonisz i pytasz: jak się mam?

Co powinno się odpowiadać na pytania tego typu? Nie zadaje się ich przecież po to, żeby uzyskać jakiekolwiek konkretne informacje. A jednak - zanim zapytasz, kiedy oddam ci książkę - padnie: jak tam? W chwilach słabości, potrzeby zemsty na kimkolwiek (nie udawaj, że ciebie to nie dotyczy) nie mogę oprzeć się pokusie, by odpowiedź sformułować naturalistycznie, pełnymi zdaniami i z emfazą: 

bolą już oczy od patrzenia w przyszłość z zagryzionymi wargami - cóż tam czyha? Układam misternie kosteczki moich zajęć - łudząco równe jak domino, a przecież wiadomo, że nie wszystko będzie jednakowo zajmujące. usos łże. i ssie też.

Z przyzwyczajenia przebieram palcami w powietrzu, po stole, naraz odkrywam z nieposkromioną radochą, że mam długie paznokcie. Mogę coś sobie nimi wydrapać, na przykład na twarzy, jakiś problem. Żebyście lepiej widzieli z daleka, jak się mam, żeby wam zaoszczędzić na pytaniach.

Załatwić milion spraw w milionie miejsc, a w tym w kilku jednocześnie, a połowę na wczoraj. Sięgam więc po telefon: przepraszam za moją tymczasową nieobecność, aktualnie mam oczy utkwione w przyszłość, mogłam lepiej się zorganizować, przyznaję. Gdyby nie imperatyw koherentności podmiotu mogłabym wysłać Mariannę na zwiady gdzieś, gdzie aktualnie mnie zabrakło. Obgryziona skórka przy serdecznym palcu smakuje zadziwiająco, krew ściekająca po dłoni jest jednak po swojemu chłodna i cierpka, jak dobre czerwone wino - powinno być.

No i nie mogę spać. Próbowałam metod z zapalonym światłem, ciepłym mlekiem, herbacianymi torebkami na oczach... próbuję rozmawiać, nadawać i odbierać. Noc moja ma w miarowym tempie tętniące skronie, zamienia się nitką mgły w piosenkę, której nie mogę zapomnieć, a potem podszeptuje obrazy, których nie mogę przecież pamiętać. Nigdy nie miałam umarłego dziecka na rękach.

Przypadkiem trafiam na lekarza - który, co prawda, na UW zajmuje się tylko zwolnieniami z wf, ale może - jak sądzisz - mógłby coś zaradzić? Potrafi weryfikować zwolnienia od w s z y s t k i c h lekarzy - i od psychiatrów, i od ortopedów, od ginekologów także. Czy to nie znaczy przypadkiem, że stoi p o n a d nimi? Wszystkie dyscypliny tak pilnie teraz potrzebne, wiązka medycznych dyskursów pod jednym jedynym nazwiskiem - nomen omen - dr Bakalarski!

Pies i jeżyny poorały moje nogi w długie, regularne redliny - nowe linie papilarne dróg leśnych, a na nich psie podróże - tak bardzo nie-do-zamknięcia w jednej godzinie. Znów powinnam wrócić gdzieś wcześniej, niż wróciłam.
Usiłuję porządkować paradygmat tak, jak kosteczki moich przyszłych zajęć. Buduję więc strukturę, która operuje pewnymi ostrymi, haczącymi pojęciami. Odnalazłam koniec końców termin na określenie nurtu, w którym jestem zanurzona po brodę zuchwale wyciągniętą w stronę zardzewiałego słońca – obok parnasizmu, modernizmu, ekspresjonizmu, impresjonizmu, hgwuizmu, wyróżniamy także: truizm [ang. true – prawda] to niezwykle męczący dla odbiorców nurt obsesyjno-twórczo-badawczy polegający na przytaczaniu tez rzekomo oczywistych i wielokrotnie uargumentowanych po raz wtóry jedynie pod pretekstem powiedzenia czegoś prawdziwego na ich temat.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

OMG ale czemu mnie z nazwiska ;-) Mam nadzieje że byłem miły choć to koniec roku więc mogłem być już toksyczny. BTW nie jestem alfą ni omegą nie znam się na wszystkim. Ta funkcją którą pełnie na UW to nie super doktor lecz wykrywacz kłamstw, przecież nie badam tylko oglądam, i nie piękne i mądre studentki, tylko dokumentacje medyczną którą przynoście.
Pozdrawiam Wawrzyniec Bakalarski

malinowe pisze...

Ojej, przepraszam za to wynazwiskowanie:) nie do końca zdałam sobie sprawę, że internet jest tak bezlitosny i nic się przed nim nie ukryje.

Ja nawet nie miałam z Panem styczności, mój wf szczęśliwie zaliczyłam w tym semestrze. Nazwisko Pana po prostu wpadło mi w oczy przy czytaniu aktualności studenckich i mnie zainspirowało ;) Dlatego nie jestem w stanie określić, czy był Pan miły dla studentek potrzebujących potwierdzenia zwolnienia ;), ale mam nadzieję, że tak.

Jeśli tylko Pan wyrazi takie życzenie, usunę Pana nazwisko z tego posta - i tak niewiele osób tu zagląda, a przecież nie napisałam chyba nic obraźliwego? Radzę się jednak dobrze zastanowić - podobno popularność mierzy się ilością stron, które wyszukają google po wpisaniu czyjegoś nazwiska;)

A szkoda, że Pan nie jest alfą i omegą. Muszę w takim razie szukać dalej! ;)

Pozdrawiam bardzo serdecznie i dziękuję za odwiedziny - chciało by się rzec - wizytę domową:)

Magdalena Malińska