30.06.2008

łąka na wyłączność

zanim się lato rozpękło w krzyku
nadesłano mi par avion
pusty list, a w załączniku:
kluczy pęk do wylękłych łąk

(a na pałąku, co łukiem nad ługiem
kłaniał się, bąk - kapłan łanów
sączył mi w uszy ostrzeżeń strugę:
rozłąka jest misją kapłanów!)

tam obłąkany obłok nad łąką
wytłumiał nieboskłon skowronkom
by w sufit, gdzie z nocą graniczy firmament
nie tłukły ptaki zazdrosne z obcych planet

(a na pałąku, co łukiem nad ługiem
kłaniał się, bąk - kapłan łanów
sączył mi w uszy ostrzeżeń strugę:
rozłąka jest fatum kapłanów!)

tam niedościgły strzegł mnie szczygieł
błąkając się nad mą głową zbolałą
by obce trzmiele nie wkłuwały igieł
w me napęczniałe, nierozkwitłe ciało

(a na pałąku, co łukiem nad ługiem
kłaniał się, bąk - kapłan łanów
sączył mi w uszy ostrzeżeń strugę:
rozłąka jest klątwą kapłanów!)

gdy lato dojrzało, łez rzeką wezbraną
opłukując mnie chcieli kapłanką ochrzcić
krzyknęłam, wyrwawszy się, choć mnie nie pętano-
że
ŁAKNĘ ŁAKOCI JEGO ŁOKCI!!!

(a na pałąku, co łukiem nad ługiem
kłaniał się, bąk - kapłan łanów
sączył mi w uszy ostrzeżeń strugę:
rozłąka jest misją
rozłąka jest fatum
rozłąka jest klątwą kapłanów!)

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Czasu nie szkoda.
A jednak...
Powiem krótko. Żeby nie było, że Tobie zabieram.
PISZ. i to koniecznie.
więcej więcej więcej!
więcej.

Dziękuję i do następnego.


pozdrawiam, Ola

malinowe pisze...

Zachodzę w głowę - zamknięte. Drugi raz - zamknięte, trzecim razem zachodząc w głowę przysiadam na kamieniu pod wejściem i czekam.

Olu, to chyba pomyłka jakaś... hm.

Hmhmhm. Kim jesteś, Olu droga, której własnego czasu nie szkoda, a szkoda mojego?

Dziękuję za doping, pisać będę.

pozdrawiam, Malinowe Lato