nadesłano mi par avion
pusty list, a w załączniku:
kluczy pęk do wylękłych łąk
(a na pałąku, co łukiem nad ługiem
kłaniał się, bąk - kapłan łanów
sączył mi w uszy ostrzeżeń strugę:
rozłąka jest misją kapłanów!)
tam obłąkany obłok nad łąką
wytłumiał nieboskłon skowronkom
by w sufit, gdzie z nocą graniczy firmament
nie tłukły ptaki zazdrosne z obcych planet
(a na pałąku, co łukiem nad ługiem
kłaniał się, bąk - kapłan łanów
sączył mi w uszy ostrzeżeń strugę:
rozłąka jest fatum kapłanów!)
tam niedościgły strzegł mnie szczygieł
błąkając się nad mą głową zbolałą
by obce trzmiele nie wkłuwały igieł
w me napęczniałe, nierozkwitłe ciało
(a na pałąku, co łukiem nad ługiem
kłaniał się, bąk - kapłan łanów
sączył mi w uszy ostrzeżeń strugę:
rozłąka jest klątwą kapłanów!)
gdy lato dojrzało, łez rzeką wezbraną
opłukując mnie chcieli kapłanką ochrzcić
krzyknęłam, wyrwawszy się, choć mnie nie pętano-
że
ŁAKNĘ ŁAKOCI JEGO ŁOKCI!!!
(a na pałąku, co łukiem nad ługiem
kłaniał się, bąk - kapłan łanów
sączył mi w uszy ostrzeżeń strugę:
rozłąka jest misją
rozłąka jest fatum
rozłąka jest klątwą kapłanów!)
2 komentarze:
Czasu nie szkoda.
A jednak...
Powiem krótko. Żeby nie było, że Tobie zabieram.
PISZ. i to koniecznie.
więcej więcej więcej!
więcej.
Dziękuję i do następnego.
pozdrawiam, Ola
Zachodzę w głowę - zamknięte. Drugi raz - zamknięte, trzecim razem zachodząc w głowę przysiadam na kamieniu pod wejściem i czekam.
Olu, to chyba pomyłka jakaś... hm.
Hmhmhm. Kim jesteś, Olu droga, której własnego czasu nie szkoda, a szkoda mojego?
Dziękuję za doping, pisać będę.
pozdrawiam, Malinowe Lato
Prześlij komentarz