11.11.2009

empty hallways

zgarniasz mnie dłonią ze stołu i do kąta... pod dywan? na parapet - tam będę jeszcze jakoś użyteczna. dwudziesty pierwszy wiek należy do recyklingu - wiesz o tym lepiej, wiesz pierwsza, wiesz przed najbłyskotliwszym z myślicieli, którzy zakasują rękawy do Wielkich Opracowań. na końcu łańcuszka zwisa ogniwo resyntezy. skoro wszystko już było, nie było jeszcze niczego.

kurczą się naturalne zasoby idei, wyczerpuje się powierzchnia ciała, w próżni wirują odpadki kosmo-emocjo-śmieci. cmokasz z niesmakiem. trzeba się nauczyć z nich racjonalnie korzystać.

postronki nerwów z wczorajszej kolacji wykorzystamy do przywiązywania pnączy na ścianach altany. a jeśli będę rozbita, po prostu zgarnij mnie ręką ze stołu...

Brak komentarzy: