6.11.2009

grafoman z gramofonem

gram gra fonem
man na nam gram
gram fonemów
wyznacz gęstość

ro równa się zawsze do lewego. i nie wolno stracić z oczu lasek - żeby zawsze były z prawej strony nuty, gdy melodia idzie w górę. ale tylko do pewnego poziomu.

- jak masz na imię?
- synestezja.

drzwi wyjściowe grodzi mi lęk, rozpiera się w swoim tu i teraz, muszę się o niego zaprzeć i wyprzeć. mogę pisać o krajobrazach, ale niech się zdarzy jeden niewidomy czytelnik. i nic mu po moich kolorach.

mam taki sen - idę lasem i światło jest bardzo niskie. co to znaczy?

co to znaczy niskie?
takie słodkie i ciągnące. jak miód.
albo karmel?
ale tylko gorący.

więc powinnam kazać lizać to światło.

bo są takie słowa, które już nawet nie za nos, chwytają za włosy i jarzmową kością dotykają tafli porysowanej łyżwami dzieci. albo dorosłych, i trzymają tak, dopóki ta kość na kość nie przemarznie, i nie pójdzie siny prąd aż pod samą linię włosów, aż po podstawę czaszki, aż do środka. i nagle przestajesz widzieć i kiwasz się jak dziecko żeby przestało pulsować
żeby przestało pulsować
ŻEBY PRZESTAŁO PULSOWAĆ

ŻEBY PRZESTAŁO

łykam dziesięć tabletek. czas się zbierać.

ostatnia myśl, którą udaje mi się uchwycić, to natrętne przekonanie, że można było wyjechać w góry, że było inne wyjście. zawsze przecież jest jakiś wybór

Brak komentarzy: