zamknięto teatry, muzea, sklepy i ulice. zamknięto BUW. zamknięto moją wydziałową czytelnię. jakby tego było mało, w mieszkaniu pod wezwaniem Najświętszej Syrenki skończył się prąd podczas mojego prania i pisania, klusek gniecenia i skubania kur.
Pan z pogotowia energetycznego nie może dojechać do naszego bloku dwojga imion, który z czterech świata stron odcięty jest komunikacyjnie.
Płynę więc po(d) prąd przez morze ludzkich głów; ordynarnie, trawniczkiem, gdy tylko nadarza się sposobność przejścia suchą stopą. po godzinie jestem na miejscu.
W oknach okalających biurko, na którym ważą się losy mojej przyszłości naukawej, rozgrywa się komiks o odwiecznym konflikcie pokoleń. Po stronie pokolenia buntującego się (stroje tęczowe) - dwóch nieproporcjonalnie długich konsumentów piwa. Po stronie pokolenia, przeciwko któremu bunt się wszczyna (stroje niebieskie) - dwóch nieproporcjonalnie szerokich operatorów gumowych pałek, kajdanek i bloczków z mandatami. Gdy w jednym oknie nikną rozweselone twarze zawodników z pierwszej ekipy, w oknie drugim pojawiają się twarze ich przeciwników. Równie radosne.
Komiks ten pozwolił mi pogodzić się z utratą ostatniego z domowych środków zapobiegania Zamknięciu i Odcięciu WSZYSTKIEGO. W świecie, w którym wszystko wolno, prohibicja może być doświadczeniem pokoleniowym.
13.04.2010
jarmark zwany "Żałoba"
Spacer w kierunku Jarmarku rozpoczynamy z Nowego Światu, gdzie warto posilić się świeżym croissantem, korzystając z, czynnych już o tej porze roku, ogródków kawiarnianych. Pewnym dysonansem może pobrzmiewać w uchu wzmożony ruch pieszych i monotonne potrącanie wiklinowego fotela przez nieuważnych pielgrzymów, lecz nie należy się tym zrażać - w końcu mamy święto.
Nieco dalej, w pobliżu skrzyżowania z ulicą Świętokrzyską, rozpoczyna się barwny ciąg pawilonów wystawienniczych. Wybierać tu można spośród najwyższej jakości atrybutów pielgrzyma. Warto zwrócić uwagę na proponowaną cenę produktów - zdarzają się bowiem korzystne okazje! Nie przegap!
- Dam 20.
- Pani, to jest moja o s t a t n i a flaga.
- 25 moje o s t a t n i e słowo.
Na jednej z ławek pod pomnikiem Kopernika czerwieni się jak indor przed chwilą jeszcze kupiec, teraz już w siebie tylko zasłuchany smakosz kebaba. Serpentyny białej kapusty odrywają się od wezbranego podbródka. Unoszone wiatrem wirują w błysku fleszy. Któż to pojawił się na czerwonym dywanie? To Prorok owinięty tylko we flagę, przyjaźnie unosi ramię w kierunku obiektywu!
Spod Pałacu dobiega już brzęk tłuczonego szkła, zapach dymu i tulipanów, rzężenie generatorów ukrytych w samochodach, krzyk "znicze, znicze szczerozłote! cztery złote, raz - na potem", nawoływania zagubionych w różnych językach świata i śmiech odnalezionych - w tym jedynym, uniwersalnym.
10.04.2010
zw
Niczyich oczu ani ust! I niczyjego w kwiatach losu!
Bo to był głos i tylko - głos, i nic nie było oprócz głosu!
Nic - tylko płacz i żal i mrok i niewiadomość i zatrata!
Takiż to świat! Niedobry świat! Czemuż innego nie ma świata?
Wobec kłamliwych jawnie snów, wobec zmarniałych w nicość cudów,
Potężne młoty legły w rząd, na znak spełnionych godnie trudów.
I była zgroza nagłych cisz. I była próżnia w całym niebie!
A ty z tej próżni czemu drwisz, kiedy ta próżnia nie drwi z ciebie?
3.04.2010
Subskrybuj:
Posty (Atom)