13.04.2010

jarmark zwany "Żałoba"

Spacer w kierunku Jarmarku rozpoczynamy z Nowego Światu, gdzie warto posilić się świeżym croissantem, korzystając z, czynnych już o tej porze roku, ogródków kawiarnianych. Pewnym dysonansem może pobrzmiewać w uchu wzmożony ruch pieszych i monotonne potrącanie wiklinowego fotela przez nieuważnych pielgrzymów, lecz nie należy się tym zrażać - w końcu mamy święto. 

Nieco dalej, w pobliżu skrzyżowania z ulicą Świętokrzyską, rozpoczyna się barwny ciąg pawilonów wystawienniczych. Wybierać tu można spośród najwyższej jakości atrybutów pielgrzyma. Warto zwrócić uwagę na proponowaną cenę produktów - zdarzają się bowiem korzystne okazje! Nie przegap!

- Dam 20.
- Pani, to jest moja o s t a t n i a flaga.
- 25 moje o s t a t n i e słowo.

Na jednej z ławek pod pomnikiem Kopernika czerwieni się jak indor przed chwilą jeszcze kupiec, teraz już w siebie tylko zasłuchany smakosz kebaba. Serpentyny białej kapusty odrywają się od wezbranego podbródka. Unoszone wiatrem wirują w błysku fleszy. Któż to pojawił się na czerwonym dywanie? To Prorok owinięty tylko we flagę, przyjaźnie unosi ramię w kierunku obiektywu!

Spod Pałacu dobiega już brzęk tłuczonego szkła, zapach dymu i tulipanów, rzężenie generatorów ukrytych w samochodach, krzyk "znicze, znicze szczerozłote! cztery złote, raz - na potem", nawoływania zagubionych w różnych językach świata i śmiech odnalezionych - w tym jedynym, uniwersalnym.


Brak komentarzy: