9.09.2008

Lęk
















Lęk
Że się stanie coś
Że się nic nie stanie
Rzęs fioletem wytłumi się krzyk
Lepkim uściskiem warg obejmie koszmary
I każe im tańczyć spełnieniem, gdy kalekie

Rozbite klucze dzikich kaczek
Że się nic nie stanie
Że się stanie coś
Gdy nic ma nie odchodzić nie odchodzić

Czerniejące gorzkie dna filiżanek
Że się stanie coś
Że się nic nie stanie
Że marmur skruszeje pod połyskiem słów
A potem słowa nie wystarczą za cegły
W nienadeszłych zaułkach ulic
Będziemy tułać ich i wodzić na pokuszenie
I śmiać się ze spadających obrazów

Szklane oko kuli
Że się stanie coś
Że się nic nie stanie
Będziemy tańczyć w ich zmarłych świątyniach
Będziemy tańczyć w naszych zmarłych świątyniach

I talie kart barwnych pawi
Obejmiesz przeciągłym spojrzeniem
Tak będą wąskie że na jeden szept uległe
Talie kart historyjki
Jak zły stał się słodkim kochankiem
I to będziesz Ty, Miły
I to nie będziesz Ty

Lęk
Że się coś stanie
Że nie stanie się nic
I to nie będę ja, Miły
I to będę ja

2 komentarze:

Leon pisze...

Przyjemne miejsce stworzyłaś. Dotychczas Cię tylko rssowałem, ale widzę, że teraz wystruj się zmienił na lepsze. I dobrze. Pozdrawiam!

Anonimowy pisze...

lęk podszyty nadzieją nie przechodzi w strach
przechodzi w rosnące przerażenie
bo świat
bo ludzie..

trwaj.

a.w.