na progu wspina się na palce
bosa osobność
nuci
tak lubię siadać na progach
mówi chłopiec
ugina kolana
mruży oczy
odrzuca grzywkę
nad ogrodem wisi talar księżyca
tyle miałem srebrników
mówi chłopiec
chciałem ci kupić sernik z owocami zanurzonymi w galaretce
są miękkie i dobre
zobaczysz
osobność na progu wyciąga szyję
opiera brodę na szorstkim kruchym tynku
pohuśtałabym się na wierzbowych gałęziach związanych w supeł
czy ty im ufasz
czy ja ci ufam
pyta chłopiec
nie, skądże
nie o to chodziło
(a pod sadem, w którym wrony kradną kracząc, Pan Bóg rozgniata sobie miąższ lata na podniebieniu, przechadzając się wte i wewte w miękkich redlinach. Bóg też jest boso)
słychać gwizdanie od sadu
mówi chłopiec
może to fotograf, że światło takie miękkie
co myślisz
zapytał każdy bosy palec
na wysokości swojej głowy
chłopcze
powiedziała ciszej
chłopcze
1 komentarz:
dawno juz nie trafilam na kogos, kto pisze tak pieknie. mam nadzieje, ze kiedys te wszystkie Twoje slowa zaszeleszcza kartkami papieru.
bede tu wracac i czekac na nowe wpisy.
Prześlij komentarz