26.06.2009

tzw. wakacje

czyli trzymiesięczne zawieszenie podziału literatury na l. podmiotu, przedmiotu i wymiotu

(na rzecz literatury namiotu, oczywiście)

umarł król, niech żyje król.

od kilku dni chodziła za mną bezlitośnie tsykając językiem o zęby, zaciągając zielonkawą ślinę - pustka. w końcu musiałam komuś o tym powiedzieć i zmarłeś.

dziwna prawidłowość, że te istoty żywe, którym robię zdjęcie, umierają w ciągu najbliższych kilku dni. dopóki nie zauważyłam tej prawidłowości, nie mogłam tego w żaden sposób powstrzymać.

chciałabym zrozumieć prawidłowość odchodzenia ludzi. może wtedy udałoby mi się... zatrzymać?


Brak komentarzy: