czyli trzymiesięczne zawieszenie podziału literatury na l. podmiotu, przedmiotu i wymiotu
(na rzecz literatury namiotu, oczywiście)
umarł król, niech żyje król.
od kilku dni chodziła za mną bezlitośnie tsykając językiem o zęby, zaciągając zielonkawą ślinę - pustka. w końcu musiałam komuś o tym powiedzieć i zmarłeś.
dziwna prawidłowość, że te istoty żywe, którym robię zdjęcie, umierają w ciągu najbliższych kilku dni. dopóki nie zauważyłam tej prawidłowości, nie mogłam tego w żaden sposób powstrzymać.
chciałabym zrozumieć prawidłowość odchodzenia ludzi. może wtedy udałoby mi się... zatrzymać?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz